Łódź – miasto w środkowej Polsce, trzecie pod względem liczby ludności, jak i zajmujące czwarte miejsce, jeśli pod uwagę brać powierzchnię – dla Polski. Część z obszarów miasta została uznana za „Pomnik historii”. Dziś Łódź kusi, budzi różne emocje, ale i nie można jej odebrać uczestnictwa w obecnym krajobrazie i architekturze, perełek wprost z PRL-u.
PRL-owskie blokowiska
Łódzkie blokowiska to pierwsza i mocno charakterystyczna pamiątka czasów PRL-u, która raczy mieszkańców swoim widokiem do dziś. Ta pamiątka to osiedla, takie jak Teofilów, Dąbrowa, Retkinia, Widzew, Chojny oraz Radogoszcz. Pierwsze powojenne osiedla to budownictwo w myśl technologii murowanej, kolejne niestety, od lat 60. zaczęły razić wielką płytą. Takie tanie i szybkie budownictwo miało być jedynie systemem przejściowym, ale bloki „tymczasowe”, póki co goszczą swoich mieszkańców do dziś. Mieszkania w blokach wielkopłytowych są ciasne, niczym identyczne, a do tego charakteryzują się słabą akustyką. Dziś te bloki są wyjątkowo kolorowe, ale ich barwy wcale nie cieszą oczu mieszkańców.
Niszczejące centrum Łodzi
Kolejna pamiątka, wciąż bazująca na mieszkaniach, w których właściciele gnieżdżą się do dziś, to niszczejące centrum Łodzi. Tu pojawiają się przepiękne kamienice z lat 30., jednak z łazienką dzieloną pomiędzy sąsiadów i znajdującą się na korytarzu. O przydziale mieszkań decydowała gmina, a to w połączeniu z niskimi czynszami powodowało, że ostatecznie właściciele nieruchomości uważali, iż mają w zanadrzu coś, co im się należy. O kamienice przestano dbać, dlatego dziś niemalże straszą swoim widokiem.
Widok dokładnie z lat 60. to Łódź rozpruta szerokimi arteriami. Wyburzona zabudowa nie została odtworzona, choć upłynęło kilkadziesiąt lat. Tereny przyległe reprezentacyjnej ulicy Piotrkowskiej są upiorne i burzą myśl o krajobrazie rozwijającego się miasta. Potrzeby komunikacyjne sprawiły, że wybudowano trasy przelotowe. W 1975 roku wyburzono 3,5 tysiąca izb, a w to miejsce miało stanąć sporo nowych, ciekawych obiektów. Niestety większość z nich nie wzbudza pozytywnych emocji, a poza tym z jednej strony jest Centrum z zaledwie kilkoma wysokościowcami, a przy Zachodniej zionie pustką.
Najstarsze polskie miasto
Ostatnia pamiątka, której nie sposób pominąć, choć niekoniecznie widoczna w postaci fizycznie wybudowanych obiektów, to mieszkańcy, słabo wykształceni, zmagający się z dużym bezrobociem. Co za tym idzie ogromnym stresem, nerwami, a to zaś znalazło swoje przełożenie na dużą częstotliwość zachorowań. Łódź pod tym względem niemalże dominuje, bo mieszkańcy zmagają się zarówno z chorobami układu krążenia, wyższym ryzykiem rozwoju nowotworów, jak i niestety chorobami psychicznymi. Najstarsze polskie miasto ma pod sobą szybciej starzejących się mieszkańców, na co wpłynął trudny czas, ciężkiej pracy na akord w przemyśle włókienniczym.
0 komentarzy