Przymierza i wojny w polskiej piłce nożnej to nieodłączna część specyficznego, sportowego folkloru tej dyscypliny. Niemal w każdym dużym mieście znajdują się dwa zwaśnione kluby, których fani darzą się wzajemną nienawiścią. W Krakowie są to Wisła Kraków i Cracovia, w Trójmieście – Arka Gdynia i Lechia Gdańsk. Przykłady można mnożyć. Nie inaczej jest w Łodzi – tutaj ścierają się kibice Łódzkiego Klubu Sportowego i Robotniczego Towarzystwa Sportowego, czyli ŁKS-u i RTS-u. Łódzcy fanatycy weszli jednak na nowy poziom starć, który obserwuje cała Polska. Tym razem – z uśmiechem. Powodem jest kreatywna twórczość fanów obu klubów. To także dobry przykład na to, że w sportowych wojnach jest również miejsce na poczucie humoru i wzajemny dystans.
Kilka słów o historii
Jako pierwszy powstał Łódzki Klub Sportowy – w 1908 r., jako klub milicyjny. To jednocześnie najstarszy sportowy klub miasta i jeden z najstarszych w całej Polsce. Należy pamiętać, że ŁKS to klub wielosekcyjny, chociaż pierwszą – i do tej pory najbardziej rozpoznawalną sekcją – jest właśnie piłka nożna. Obecne barwy klubowe – biało-czerwono-białe. Obecnie ŁKS zajmuje 6. pozycję w tabeli wszech czasów Ekstraklasy. Stadion klubu znajduje się nieopodal Atlas Areny i dworca Łódź Kaliska. Do znanych fanów klubu należą Andrzej Sapkowski czy raper O.S.T.R. Co ciekawe, ełkaesiakom kibicował również… ślepy Maks, czyli legendarny łódzki gangster.
W 1922 r. zarejestrowany został Robotniczy Klub Sportowy, nazywany potocznie Widzewem. Obecny klub kontynuuje tradycje „pierwszego” RTS-u (w 2015 r. RTS upadł, został jednak reaktywowany, ale jako nowy, oddzielny podmiot). Zajmuje 8. miejsce w tabeli wszech czasów Ekstraklasy. Obecne barwy klubowe – czerwień i biel. Stadion klubu znajduje się przy ulicy Piłsudskiego. Widzew jest jednym z dwóch polskich zespołów, który awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów UEFA.
O co kłócą się kibice
Dlaczego kibice obu klubów nie darzą się – mówiąc delikatnie – sympatią? Powodów jest kilka. Pierwszy z nich – fani obu drużyn twierdzą, że drużyna przeciwnika została założona później niż jest to podane do informacji publicznej. Po drugie – oba roszczą sobie prawo do nazywania się „prawdziwie łódzkim” klubem. Po trzecie – kluby wyrosły wśród różnych środowisk (ŁKS ze środowiska związanego bezpośrednio z miastem i władzami, RTS – ze środowiska łódzkich robotników). Powodów jest zresztą o wiele więcej. Faktem jest natomiast, że spór nie gaśnie i jest wręcz podsycany przez kibiców obu drużyn. Na szczęście nie zawsze dochodzi do rękoczynów i obraźliwych komentarzy; w ostatnim czasie łodzianie odnaleźli przyjemność w odkrywaniu coraz ciekawszych pseudofaktów na temat ełkaesiaków i widzewiaków na łódzkich murach. Choć pozornie zaczepne, są całkiem pozbawione agresywnego podejścia do tematu sportowej rywalizacji. Wręcz przeciwnie – bawią i jednoczą!
„RTS myśli, że Żabka to sklep zoologiczny”
Zaczęło się od napisu „Widzew to ciapy”. Niezbyt lotna uwaga, wykonana sprayem na jednym z łódzkich budynków. Twórca tego napisu, człowiek ukrywający się pod pseudonimem Janusz III Waza prawdopodobnie nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, co właśnie zapoczątkował. Po usłyszeniu niektórych rozmów na mieście („widziałam taki napis…”) postanowił kontynuować zabawę, prowokując obie strony. Tak powstały kolejne dwa napisy – „Widzew jeździ Tico” i „ŁKS nie czyta książek”. Wiele kolejnych napisów również jest jego dziełem. Reszta ruszyła lawinowo. Abstrakcyjne żarty przypadły wielu osobom do gustu i stały się bronią w walce klubów. A jednocześnie – ociepliły wizerunek łódzkich kiboli. Oto kilka tekstów, które zostały wykonane w różnych częściach Łodzi:
- ŁKS bije się z myślami
- RTS myśli, że paraolimpiada to wyścigi lokomotyw
- ŁKS pije herbatę w wodzie po pierogach
- Widzew jeździ na wakacje do Zgierza
Więcej tekstów można znaleźć na fanpage'u poświęconym kreatywnej wojnie kibicowskiej – mowa oczywiście o Futbol Factory po łódzku.
0 komentarzy