Choć nikt oficjalnie nie chce się do tego przyznać, popularność wróżb, horoskopów i szeroko rozumianej ezoteryki jest w Polsce coraz większa. Do wróżki trudniej się umówić niż do lekarza. Czy Polacy naprawdę w nie wierzą?
Poczytne dodatki do gazet w postaci horoskopów, wróżby przez telefon, potem wróżby online, aż w końcu wzrost zainteresowania podobnymi usługami doprowadził do tego, że obecnie mamy do dyspozycji nawet programy telewizyjne, na antenie których można usłyszeć wróżbę na temat własnego życia. Zdaje się, że korzystanie z usług osób uzdolnionych do przewidywania przyszłości ciągle należy do sfery tabu, ale ogromny odsetek Polaków przyznaje się do wiary w rzetelność wróżb i korzystania z usług wróżek. Serwis Bankier.pl podaje, że 58% z nas deklaruje, że wierzy w prawdziwość horoskopów i wróżb. Branża ezoteryczna w Polsce jest według portalu warto ponad 2 mld złotych.
Dlaczego Polacy chodzą do wróżek?
Istnieją teorie, że wzrost popularności ezoteryki jest sprzęgnięty z obniżeniem poziomu edukacji i zdolności krytycznego myślenia. Ale trudno byłoby znaleźć dla niego uzasadnienie w krajach Europy Zachodniej, gdzie na dostęp do edukacji nie można narzekać. Co prawda wróżki i wróżbici kojarzą nam się głównie ze społecznościami Romów, a europejską stolicę wróżek upatrywalibyśmy w Rumunii, ale i w Polsce ezoteryka wprost kwitnie. Nawet jeśli umawiamy się na wizytę z pobudek czysto sceptycznych, to okazuje się, że wróżka potrafi zaskoczyć znajomością aktualnego położenia życiowego klienta albo faktów z przeszłości. Czy to perfekcyjne wykorzystywanie sztuki dedukcji czy wrodzony dar, trudno oceniać.
Średnio wizyta kosztuje od 100‒150 złotych w górę i trwa kilkadziesiąt minut. Można również skorzystać z usług wróżbity na antenie telewizji albo wróżby online. Z badań konsumenckich wynika, że te ostatnie cieszą się coraz większą popularnością. Nic dziwnego, skoro do wróżki umówić się trudniej niż do lekarza, a zdarzają się osoby, które nie mogą wyobrazić sobie tygodnia bez konsultacji z wróżką.
0 komentarzy