Zakup używanego samochodu to spore wyzwanie – tym większe, im wyższa ma być cena wozu w stosunku do stanu Twojego konta. Niestety to oznacza, że czasem samo sprawdzenie też będzie dodatkowo obciążało budżet. Jak można tego (częściowo) uniknąć?
Przede wszystkim – unikaj zbędnych oględzin
Im mniej weźmiesz sobie na głowę, tym sprawniej przebiegnie cały proces. Zakup używanego samochodu jest skomplikowany po części dlatego, że wielu kupujących chce obejrzeć jak najwięcej aut. A najlepszy scenariusz, to odrzucenie wszystkich kiepskich propozycji i obejrzenie jednego lub dwóch egzemplarzy. Oczywiście tu będzie chodziło o krytyczne czytanie ogłoszeń, dokładny wywiad w czasie rozmowy telefonicznej, ale też raport z historii pojazdu na carvertical.com/pl/historia-pojazdu lub w innym serwisie tego typu. Pomijając możliwość wykrycia ewidentnych szwindli, takie raporty zawsze pozwalają ocenić, w jakim stopniu sprzedający mówi prawdę o samochodzie, a ile jest w tym kłamstwa. Jeśli większość ogłoszenia budzi podejrzenia, to nawet nie wstawaj z fotela na oględziny.
A jeśli już oglądasz, to jak?
Opcja najwyższa to zawsze pełna weryfikacja w ASO. Drogo? Drogo, ale standardową procedurą większości marek jest dokładne obejrzenie całego samochodu, pełna ścieżka diagnostyczna i jeszcze jazda testowa. Można więc powiedzieć, że samochód jest zweryfikowany mechanicznie tak bardzo, jak to możliwe. Trochę taniej będzie, jeśli oględziny przeprowadzi zaangażowany mechanik: auto weźmie na podnośnik, przejedzie się, ale cała procedura będzie nieco bardziej liberalna, jako że ASO mają całe podręczniki, jak takie oględziny przeprowadzać. Niezbędne minimum, które należy zrobić, to odwiedzić SKP na pełną ścieżkę. Podkreślmy: pełną ścieżkę, czyli razem z badaniem spalin (szybko pozwoli wykryć ewentualne problemy z silnikiem bez rozbierania auta) i diagnostyką komputerową.
Nie oglądaj samochodu sam i nie podejmuj decyzji tylko na podstawie jazdy testowej. SKP i diagnostyka komputerowa to razem około 200 złotych. Niewiele, biorąc pod uwagę, że można dzięki temu oszczędzić kilka albo kilkanaście tysięcy złotych.
Szukaj dziury w całym
Pozornie ta strategia raczej niewiele będzie miała wspólnego z ułatwianiem zakupu, ale od strony praktycznej to najlepsze, co możesz dla siebie zrobić. Znajdujesz obiecujące auto, sprawdzasz historię, weryfikujesz wyposażenie fabryczne (możesz to zrobić na bestvin.pl) i możesz od razu powiedzieć, czy cena jest realistyczna, czy można się trochę targować, czy lepiej od razu odstąpić od zakupu. Będzie łatwiej, jeśli założysz, że sprzedający ma coś do ukrycia (bo niestety zwykle ma) i spróbujesz od razu dowiedzieć się, co to takiego. Dzięki temu wielu sprzedających pęknie i sami się wycofają, a Ty nauczysz się wychwytywać przekręty dużo sprawniej i będziesz mógł kupować bezpieczniej.
0 komentarzy